Kancelaria Adwokacka
Adriana Szczęśniak-Majcher
Aktor wobec widza oraz wobec innych aktorów i elementów inscenizacji.
Współczesny teatr staje się istną mieszanką fikcji i rzeczywistości. Materia rzeczywistości scenicznej przerywana jest wtrąceniami realnymi, wybijającymi widza z płynnego odbioru, zmuszającymi do namysłu. Nierzadko widz, aby zrozumieć, w którym momencie akcji się znajduje, musiałby na kształt obrywania płatków z kwiatu, wyliczać: prawda, fikcja, prawda, fikcja…. i decydować w ten sposób, na czym się ta wyliczanka zatrzyma.
A przecież stworzenie fikcyjnego świata sztuki to podstawowe zadanie twórców teatru.
Może być to odmienna rzeczywistość, gdy aktorzy sprawiają wrażenie, jakby byli uczestnikami realności alternatywnej i pozostawali na scenie prywatnymi osobami, które tam zamieszkują. Wtedy nawet jeśli działają w roli, nie próbują stwarzać iluzji charakterów, często przerywają grę i spoglądają w stronę widzów, jakby dawali tym samym do zrozumienia, że mogą mieć takie same prawa jak publiczność i tak samo mają możliwość obserwowania drugiej strony, bycia podmiotem unikalnego momentu komunikacji.
Dialog pomiędzy widzem a sceną wzbogacony jest o nieskończoną ilość towarzyszących rekwizytów i widzialnych detali, różnobarwnych świateł, użytych kostiumów, a także grę aktorską przejawiającą się w gestach oraz relacjach przestrzennych, które może dostrzec i zanotować widz. Elementy te budują konkretną estetykę sceniczną, a jednocześnie tworzą bogatą materię aluzji i asocjacji. Co prawda struktura ta nie jest wolna od przypadku i innego rodzaju niedoskonałości, ale są one z góry przewidziane i zaakceptowane, ze względu na wartość zawierającą się w ich kompozycji, którą nazwać można poematem scenicznym.
W momencie pierwszego oglądu sceny, tuż po wejściu do teatru, rejestruje się przeważnie wszystkie elementy totalnie, jako całość.
Na systematyczne rozpracowywanie poszczególnych składników przychodzi czas później, gdy zostaną stematyzowane przez akcję, kiedy spektakl pociągnie widza za sobą, wprowadzi go w odrębny świat sceniczny. Jednak rozpatrywane oddzielnie nie mają w sobie tej siły rażenia i przekazu, jaką nasączony jest cały zbiór znajdujący się i tworzący przeróżne koniunkcje i powiązania na scenie. Ważna jest całość, koherencja, przenikanie się poszczególnych elementów, co można porównać do tkaniny plecionej na oczach publiczności.
Każdy moment spektaklu tworzy się wtedy z udziałem widza i dzięki jego aktywności, nie istnieje dopóki nie zostanie dostrzeżony i odnotowany w jego świadomości. Od znaczenia jakie widz mu przypisze, zależy też siła oddziaływania konkretnego składnika i natężenie jego poematotwórczej mocy. Jest ona przeważnie głęboko powiązana z indywidualną wrażliwością odbiorcy, jego umiejętnością postrzegania kolorów, oceniania mimiki, szczegółów scenografii. Nie do każdego widza dotrze zatem ten sam przekaz, ta sama informacja, i nie każdy odczyta bezbłędnie zamiar reżysera oraz całego zespołu pracującego przy danej inscenizacji, jednak każdy z pewnością zbliży się do idealnego odbioru.
Oczywiście, każda zarejestrowana konfiguracja jest niepowtarzalna i trwa zaledwie ułamek sekundy, a konkretna sytuacja nigdy już nie będzie możliwa do odtworzenia. Spleciona z takich fragmentów tkanina, każdorazowo będzie miała niepowtarzalny krój i styl.
Nie tylko scenografia i rekwizyty mogą budować kaskady skojarzeń i refleksji, także ciało aktora staje się tekstem, w którym znajduje się wiele możliwych do odnalezienia i odczytania sensów. To czy aktor wciela się w postać i każdy jego gest jest jej gestem, a każde słowo jej słowem, tak że praktycznie nie sposób oddzielić kreską postaci od odtwórcy, czy też aktor pozostaje tylko pośrednikiem, który mniej lub bardziej szczegółowo przekazuje widzom wszystko, co wie o postaci, rzuca światło na krajobraz, który rozciąga się na scenie i na faktyczne możliwości stworzenia iluzji.
Istotny jest też fakt, czy aktor pozostaje w swojej pracy szczery, czy dogłębnie identyfikuje się z konwencją, w której realizowany jest spektakl, czy pozostaje nieufny i zachowuje dystans wobec swojego udziału w spektaklu.
Napięcie pomiędzy klimatem przedstawienia, a niezdecydowaniem aktora może powodować zerwanie więzi widza z fikcyjnym światem kreowanym na scenie i przenieść go w rzeczywistość właściwą dla codziennego życia. Jeżeli np. aktor w zupełnie tradycyjnym wystawieniu sztuki (wymagającej od niego całkowitego wcielenia się w postać) szuka kontaktu z publicznością patrząc bezpośrednio na osoby zasiadające w pierwszych rzędach publiczności, powstaje pytanie: po co to robi? Jeżeli jego zachowanie jest efektem chwilowej bezczynności, tzw. wolnej chwili, natychmiast pojawia się kolejne pytanie: czy w jakimkolwiek momencie aktor na scenie pozostaje bezczynny?
Zgodnie z mocną koncepcją obecności (wg E. Fischer-Lichte), nie ma takiej możliwości, aby aktor mógł czuć się podczas spektaklu osobą niezatrudnioną do działania. Nawet jeżeli jego gra ma polegać po prostu na samej obecności i nieodłącznie wiążącym się z tym skupianiu na sobie uwagi.
Aktora nie powinno dziwić, że przyciąga spojrzenia. Jednak widza nie może nie zaskakiwać fakt, że przez dłuższy czas skupia na sobie zainteresowanie i ciekawość aktora. Nieuchronnie prowadzi to bowiem do oddzielenia wykonawcy od postaci. Jeżeli nie ma to związku z konwencją, widz ma absolutne prawo uznać, że ma oto do czynienia z prywatną osobą, która we własnym imieniu, a nie np. reżysera, nawiązuje z nią kontakt, swego rodzaju znajomość, co musi stworzyć ewidentną lukę w materii spektaklu. Nawet w wypadku, gdy uda się ponownie wejść w świat scenicznych zdarzeń dziejących się w świecie teatralnej fikcji, pozostaje poczucie zagadkowego dysonansu związanego z trudnością oceny, czego właśnie byliśmy świadkami.
Aby zatem nie było wątpliwości, kiedy energia sceniczna mieści się w granicach teatralnej fikcji, a kiedy staje się indywidualnym krokiem w kierunku zasiadających na publiczności widzów, bardzo ważna jest dyscyplina zespołu, przede wszystkim aktorów. To, na ile potrafią powściągnąć swój indywidualizm i podporządkować się konwencji teatralnej, ma ogromne znaczenie dla spójnego odbioru akcji. Bardzo ważne jest, aby w tkaninie teatralnej, która w ten sposób powstaje, nie było słabych miejsc mogących grozić powstawaniem dziur i nieestetycznych prześwitów.
Kancelaria Adwokacka
Adriana Szczęśniak - Majcher
ul. św. Wawrzyńca 39/5
31-052 Kraków
Zdjęcia: Piotr WERNER, Adriana Szczęśniak-Majcher, Barbara Bogacka
Copyright ©Adriana Szczęśniak-Majcher Kancelaria Adwokacka -Design by Adriana Szczęśniak-Majcher
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.