Kancelaria Adwokacka

Adriana Szczęśniak-Majcher

a pumpkin with candy falling out of it

Kto tu liczy na cud?

03 czerwca 2014

Trudno ocenić, czy tytuł napisanej przez Pawła Demirskiego sztuki odnosi się do faktu historycznego, czy też do niedawno zrealizowanego w polskim kinie filmu pod tym samym tytułem. Wątpliwość tę pogłębia fakt, że na scenie samej bitwy nie widać, są tylko przygotowania do niej, strach przed nią, czy też przewidywanie jej skutków. Natomiast sami twórcy nie ukrywają, że spektakl powstał w reakcji na film zrealizowany przez Jerzego Hoffmana.

 

Scenografia, którą przygotował Michał Korchowiec, sprawia raczej wrażenie, jak gdyby bitwa dawno już się odbyła, a na scenie pozostały tylko duchy uwięzione w odcinku czasu, aby wciąż bez przerwy przeżywać swój dramat. Zamiast kurtyny widać zszytą z różnego rodzaju mundurów (pozostałość po bitwie?) płachtę, a po jej podniesieniu oczom widzów ukazuje się kupa gruzów, na której dostrzec można tu i ówdzie poniewierające się instrumenty muzyczne oraz stoliki do nut. W centrum sceny tkwi harfa.

Aktorzy zdają się być tylko medium dla pojawiających się na scenie bohaterów. Niektórzy przyjmują w swoje ciało kolejno kilka różnych osób. Najmocniej widać to w przypadku Krzysztofa Globisza, który ewoluuje od uciekającego na żniwa, a tym samym całkowicie uchylającego się od odpowiedzialności za kraj, premiera Witosa, przez szyfranta, aż do Księdza Skorupki.

 

Krok w krok za nim podąża Małgorzata Zawadzka, w osobliwy sposób przeistaczając się z żony Witosa w zmasakrowaną kobietę, aby później stać się zastanawiająco obojętną na wszystko Panią Nudną, a ostatecznie znów straszyć widzów swoją skrwawioną postacią.

Na scenie wszechobecna jest rozpacz po świecie, który odchodzi, przemija bezpowrotni"Bitwa Warszawska 1920" reż. M. Strzępka Narodowy Teatr Stary, zdj. M. Hueckele. Piękny i niesamowicie przejmujący jest monolog Anny Radwan-Gancarczyk, w którym zwraca uwagę na tragedię kobiet rzuconych nagle na pastwę ubóstwa, nie mogących liczyć na pomoc. Fakt, że w swojej sytuacji zdobywa się jeszcze na uśmiech, niepokoi, a jednocześnie potęguje niemoc i wrażenie nieuchronności zdarzeń, które nadchodzą.

 

Feliks Dzierżyński w wykonaniu Marcina Czarnika, to zły duch, sprawca nieszczęścia, przedstawiciel wroga, wzbudza grozę, ale i dla niego otworzy swoje serce Polska Mama (Dorota Pomykała) w porządnie zagranej, lecz dłużącej się lekko ostatniej części spektaklu.

Cała akcja przesiąknięte jest fatalizmem, przeczuciem końca, nieuniknionego zmierzania ku gorszym czasom. Wspomina o tym np. Władysław Broniewski (grany przez Juliusza Chrząstowskiego, zdający się darzyć swoją postać ogromną sympatią), gdy żali się, że w przyszłości czeka go współpraca z komunistami, którzy tak czy inaczej rozgoszczą się w polskiej rzeczywistości.

 

Być może dlatego Polska Mama wygląda na oszalałą z nieszczęścia, jakby przygniatała ją świadomość, że nie jest wszechmocna i nie potrafi już ocalić swoich dzieci. Mimo to, jakby dla przeciwwagi, nadal jest “przy nadziei”, gdyż pod sercem nosi kolejne dziecko. Obrazu dopełnia Józef Piłsudski (Michał Majnicz), wciąż udający się na kolejną drzemkę. Pozostaje on jedyną osobą, która nie chce wejść w przygotowaną dla niej funkcję, co można oznaczać, że nie zamierza stać się narzędziem w rękach historii. Być może jednak po prostu igra z przeznaczeniem – bo skoro wszystko jest przesądzone i bitwa będzie wygrana, to po cóż się spieszyć z wydawaniem jakichkolwiek decyzji.

 

Ten spektakl, o niejasnej dość, przemieszanej strukturze, zdają się nieść na swoich barkach aktorzy, grający lekko, z dystansem, komentując, jakby opowiedzenie historii było niezbędnie konieczne, dla pogodzenia się z wydarzeniami.  A może to, co ma się stać, wydarzy się mimo braku jakiegokolwiek postanowienia ze strony osób odpowiedzialnych za losy kraju?

Ponieważ spektakl rozpoczęła sekwencja slajdów ze zdjęciami przedstawicieli współczesnych elit rządzących, nie sposób nie odnieść wyreżyserowanej przez Monikę Strzępkę sztuki do aktualnych problemów politycznych, jakby artyści pytali konkretne osoby, czy nie mają sobie nic do zarzucenia.

 

Mimo trudnego tematu, śledzi się akcję z przyjemnością, a wiele scen ma wydźwięk kabaretowo-komiczny. Być może jest to początek jakiegoś nurtu, wokół którego będą się skupiać najbliższe premiery, a twórcy chcą dać w ten sposób do zrozumienia, że nieobca jest im troska o polityczną i społeczną rzeczywistość, w której przyszło nam żyć.

 

Paweł Demirski: „Bitwa Warszawska 1920”. Reżyseria: Monika Strzępka. Muzyka: Jan Suświłło. Scenografia: Michał Korchowiec. Premiera: 22 czerwca 2013 r. Narodowy Stary Teatr w Krakowie.

FORMULARZ KONTAKTOWY >>

Kancelaria Adwokacka 

Adriana Szczęśniak - Majcher 

 

ul. św. Wawrzyńca 39/5

31-052 Kraków

Zdjęcia: Piotr WERNER, Adriana Szczęśniak-Majcher, Barbara Bogacka

 Copyright ©Adriana Szczęśniak-Majcher Kancelaria Adwokacka -Design by Adriana Szczęśniak-Majcher

 

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.